Każdy mężczyzna przyzna, że chociaż raz w życiu, poniesiony prądem własnej wyobraźni, snuł marzenia na temat wybitnych osiągnięć w sferze intymnych relacji. To fakt, który należy wyrazić wprost i bez ogródek. "Demon seksu" czy też inny "supersamiec", to nieodzowna składowa męskiego ego. Postulat, który wielu panów traktuje niczym życiową misję i rzecz niezwykle ważną na drodze ku pełni, na którą oprócz statusu dobrego kochanka, składają się: dom, rodzina no i rzecz jasna drzewo.

Misja ważna bo podobnie jak całość seksualnego życia, potrafi nieźle namieszać w delikatnym kompleksie naszej psychiki. Jak zatem stać się lepszym kochankiem? A mówiąc innymi słowy, co zrobić aby w pełni zadowolić swoją partnerkę i uzyskać ostatecznie status "supersamca"? Przede wszystkim należy wdrożyć kilka zasad.

Świadomość własnych potrzeb

Wielu z nas może wydać się to dziwne. W końcu w przebiegu całego aktu, chodzi przede wszystkim o to aby zadowolić kobietę a nie skupić się na odtwarzaniu, katalogu męskich żądz i zachcianek. To jednak nie do końca prawda.

Kobiety zdecydowanie częściej niż mężczyźni, ekscytują się całym spektaklem. Zgrabne męskie ruchy to dla nich wspaniałe widowisko, podobnie jak pewność siebie w wyrażaniu własnych potrzeb.

Pochłonięty przez rozkosz samiec, to zachęta do dalszej eksploracji swoich ciał, znak, że mężczyźnie jest po prostu przyjemnie a sprawczynią owych pieszczot jest nie kto inny jak kobieta.

Tak prowadzony akt to świetna rekomendacja na przyszłość. W końcu każda ze stron, dzięki praktyce, zaczyna coraz pewniej kroczyć przez labirynt własnych pragnień.

Trzeba zadbać o emocje

Nie tylko ciało ale i dusza. Taka myśl powinna towarzyszyć wszystkim aspirującym do roli "superkochanka". Świetny seks to nie tylko fizyczność ale również psychika. Ostatecznie wszystko co zmysłowe i pociągające, ma swój początek w głowie. To tam, na rubieżach naszej wyobraźni powstaje zarys tego co najlepsze.
Dlatego też tak ważna w całym akcie, jest troska o kobietę, o jej poczucie bezpieczeństwa, które wyzwala niezbędne pokłady zaufania. Oznacza to, że kobieta emocjonalnie zaniedbana, nie jest w stanie przyjąć od mężczyzny pełnej palety seksualnych doznań, które ten tak usilnie stara się jej zaoferować. Zamyka się i nie angażuje w pełni przez co kochanek - skądinąd wyśmienity - może z całym kretesem zawieść. Płynie stąd jasny wniosek, o wysokiej roli wszelkich drobnych gestów jakimi mężczyzna powinien obdarowywać kobietę.

W pierwszej kolejności należy zadbać o odpowiednią atmosferę, rozbudzić zmysły kochanki już na samym starcie erotycznego maratonu, wykonać kilka oczywistych "ruchów", które przybierają często bardzo różnorodne formy np. szeptu skierowanego bezpośrednio do kobiecego ucha, czułych dotyków lub też delikatnych pocałunków. Istnieją też praktyki nieco bardziej rozbudowane, w myśl których chwila samego aktu to wyłącznie zwieńczenie szeregu operacji, rozpoczynających się nawet dzień przed samym zbliżeniem. Kwiaty, wspólna kolacja, namiętne pocałunki. To podstawowy asortyment, którym dobry kochanek obdarza obiekt swoich westchnień. I choć wydaje się ubogi, to "na początek" z pewnością wystarczy.

Powrót do ciała

Inteligencja emocjonalna jest sprawą ważną. Umiejętnie wykorzystana potrafi rozpalić i odpowiednio nastroić partnerkę, która tak usposobiona, powinna z niecierpliwością oczekiwać dalszych ruchów. Co w takiej sytuacji z rolą partnera? Innymi słowy co wypada czynić aby zapewnić kobiecie, to czego od nas oczekuje, kiedy jest już nastrojona i gotowa do dalszych igraszek?

Gra wstępna. Ktoś mógłby się zdziwić i zapytać - jak to? A co z całym bagażem czułości i miłych gestów, którymi kobieta została obdarzona już wcześniej? Czy to nie czas aby podjąć bardziej zdecydowane kroki i mówiąc dosadnie "przejść do rzeczy? Otóż nie. Czas wdrożyć cykl ruchów, bezpośrednio poprzedzających akt, czyli grę wstępną. Jest to czas namiętnych pocałunków i palców delikatnie sunących po skórze, chwila uwagi dla rejonów, które często pomijane, potrafią sprawić ogromną przyjemność naszej partnerce. Uda, szyja a nawet stopy, tylko czekają na zmysłowe pieszczoty i wnikliwą uwagę kochanka.

Kobieca inicjatywa i eksperymenty

Utarło się, że to mężczyzna jest panem sytuacji, królem łóżkowych wojarzy i to w jego gestii leży wzięcie odpowiedzialności za powodzenie całego przedsięwzięcia. Niezupełnie bo jak dobrze wiemy, kobiety równie często jak mężczyźni, wykazują ogromną wręcz potrzebę przejmowania inicjatywy a tym samym zdobycia cennych "punktów" w rankingu dobrej kochanki.

Co więcej, zdarza się, że temperament kobiety i jej popędliwość przyćmiewa inicjatywę adoratora i nie ma w tym absolutnie nic złego. W tak przedstawionym układzie, osiągnięcie satysfakcjonującej relacji wciąż jest możliwe.

Zatem kiedy to kobieta, w chwilę po pierwszych "zaczepkach", prowokuje dalsze igraszki i wyznacza im preferowany przez siebie ton, to znak, że nie zamierza tylko biernie przyglądać się sytuacji ale również wziąć w niej czynny udział, a nawet stać się pełnoprawną "dominującą" całego aktu.

Warto podkreślić, że wielu panów ceni sobie taki rodzaj zabaw, w których to płeć piękna kontroluje przebieg seksu. Mniej śmiali mężczyźni mogą poczuć ulgę ponieważ tak skonstruowana relacja, zrzuca z ich barków ciężar inicjatywy, o którą przecież nie zabiegają.

W odczuciu co niektórych samców, ten rodzaj układu, może wydać się niezwykle trudny do zaakceptowania, ponieważ sądzą, że będąc "biernymi" tracą w oczach kochanki. Nic z tych rzeczy. Mężczyzna, który bez obaw rzuca się w wir wspólnych namiętności, to mężczyzna otwarty, mówiący "nie" skostniałym układom, gotowy na nowe doświadczenia i tolerancyjny wobec odwrócenia klasycznych ról.

Warto jeszcze wspomnieć o eksperymentach, będących czymś w rodzaju powiewu świeżości, Kochanek skłonny do zmian i taki, który nie boi się wprowadzenia odrobiny drapieżności do świata seksu, to dla pań zapowiedź świetnego stosunku.

Dobrym pomysłem jest wdrożenie na pozór tak niecodziennych praktyk jak wiązanie czy kneblowanie. Bardziej odważni, mogą pokusić się nawet o wymierzenie kilku klapsów lub zasłonięcie oczu. Zaś ci z kolei, którzy marzą o bardziej ekstremalnych "akcjach" powinny pomyśleć przede wszystkim, o poinformowaniu swojej partnerki, że takowy plan powzięli. Nic bowiem nie wpływa na relację tak niekorzystnie, jak nieporozumienie i brak szczerości w wyrażaniu własnych potrzeb, które w tym przypadku, mogą sprawić partnerowi wiele bólu.